Dzień dobiegł już końca. Upadłam zmęczona na swoje łóżko wyścielane beżową satyną i przyłożyłam głowę do poduszki. Nie robiłam dzisiaj nic męczącego, a jednak odczuwałam ból w nogach i karku. Odwróciłam się na bok i zauważyłam, że w moim pokoju panuje straszny bałagan. Podniosłam się z przymusem i z gorszego zaczęłam wszystko układać na swoje miejsce. Nie zajęło mi to dużo czasu, a efekt był zniewalający. Dumna z siebie przystanęłam na środku pomieszczenia, gdy nagle usłyszałam dzwonek. -Ktoś do mnie dzwonie ! Gdzie jest mój telefon ? - zdezorientowana zaczęłam rozglądać się po wszystkich kątach, próbując wsłuchiwać się w źródło dźwięku. W końcu znalazłam zgubę. Leżała na dnie torebki, którą zawiesiłam obok biurka. Niestety, nie zdążyłam odebrać. Zerknęłam tylko na ostatnie połączenia i dostrzegłam, że dzwonił Harry. No tak, a któż inny ? Tylko on o mnie pamiętał, gdy reszta ważnych mi ludzi miała ważniejsze sprawy na głowie.
- Halo ? - odezwał się głos po drugiej stronie.
- To ja. Przepraszam, że wcześniej nie odebrałam, ale na chwilę straciłam panowanie nad swoim pokojem i kompletnie nie wiedziałam gdzie zostawiłam telefon. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. - uśmiechnęłam się do siebie i wyjrzałam przez okno. Zauważyłam, że w pokoju mojego przyjaciela także świeci się światło.
- Jak mógłbym się na Ciebie gniewać ? Robiłaś mi już gorsze numery. - zachichotał delikatnie, a po chwili westchnął.
- Coś się stało ? - zapytałam lekko poddenerwowana. Znam Harry'ego od dziecka i wiem kiedy w jego życiu się układa, a kiedy nie. Jest dla mnie jak brat. Jak najlepszy pod Słońcem brat, który troszczy się o mnie jakbym była jego o dziesięć lat młodszą siostrzyczką.
- Właściwie to tak. Wiedziałem o tym już od paru tygodni, ale nie chciałem Cię zamartwiać przed końcem szkoły. - powiedział z powagą, a ja poczułam, że moje serce zaczyna bić coraz mocniej. Co takiego mogło się wydarzyć ? Jeśli za chwilę nie usłyszałabym odpowiedzi, pewnie dostałabym zawału.
- Proszę, powiedz jak najszybciej co się dzieje. Spróbuję Ci jakoś pomóc.
- Raczej nic tutaj nie możesz zdziałać Lou. Wyprowadzam się. Już w poniedziałek. - teraz już byłam przekonana, że straciłam nad sobą panowanie. Telefon wypadł mi z ręki, a niedługo po nim sama upadłam na ziemię. Wszystko we mnie jakby krzyczało "Nie ! Harry , nie rób mi tego ! Nie możesz mnie zostawić!" . Podniosłam komórkę z ziemi i próbując się opanować przytkałam ją z powrotem do swojego ucha,
- Nie wierzę w to. Dlaczego niby miałbyś się wyprowadzić ? - zapytałam z lekko drżącym głosem.
- Mama znalazła pracę. To znaczy dzięki jej starej znajomej dostała jakąś małą rólkę w niewielkiej firmie. Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale jeśli to ma jakoś pomóc, musimy wyjechać.- usłyszałam w jego głosie nutkę smutku. Pewnie jemu też jest ciężko się z tym uporać. Co się dziwić, nie jest łatwo się wyprowadzić po osiemnastu latach spędzonych z najlepszymi przyjaciółmi. - Lou, przepraszam. Muszę już kończyć. Zadzwonię do Ciebie nad ranem. Do usłyszenia ! - odłączył się. Wstałam z podłogi i z nerwami rzuciłam poduszką o ścianę. To była najgorsza wiadomość jaką usłyszałam w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Poczułam się, jakby jakaś część mnie miała za trzy dni już ode mnie odłączyć i nigdy powrócić. A przynajmniej nie tak szybko. Moje oczy zalały się łzami, a szlochanie słychać było pewnie w całym domu. Szczęście, że rodzice wyszli na kolację. Inaczej musiałabym się jeszcze im tłumaczyć z przyczyny mego płaczu.
Leżałam tak przez dobre dwie godziny patrząc się w sufit. Teraz nic nie miało znaczenia. Nawet rozpoczynające się wakacje przestały mnie cieszyć - a przecież czekałam na nie od miesięcy. Usłyszałam jak drzwi się otwierają, a w przedpokoju ktoś zaczyna się krzątać. Rodzice wrócili. Musiałam zacząć udawać, że śpię. Nie miałam nastroju do tego, aby teraz z nimi rozmawiać. Właściwie nie miałam nastroju do niczego i jedyna rzecz, dzięki której moja szczęśliwa osobowość miałaby powrócić, to świadomość, że Harry zostaje i nigdzie nie wyjeżdża.
Fajne opowiadanie. :) Czekam na dalszy ciąg, wciągnęło mnie. :)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz jak na 1 bloga :D . Amm , Harry . Chyba będę stałą czytelniczką.
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz . Nie interesuję się aż tak 1D , ale bd wbijać bo zapowiada się ciekawie ; d .
OdpowiedzUsuńoj.;c Dziewczyno ! Pisz dalej ! Bo nie przeżyję bez tego opowiadania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mrs.Peace
Superr, Czkema na nn :D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ; *** ;))
OdpowiedzUsuń